Ludzie obserwujący tzw "obrońców krzyża", niemal religijny kult otaczający Macierewicza i jego nauki, comiesięczne przemarsze celebrowane niemal jak procesje, dośc trafnie zdiagnozowali, iż w pewnej części elektoratu PIS-owskiego doszło do powstania odłamu nazwanego roboczo "sektą smoleńską".
Sprawą dyskusyjną jest czy diagnoza jest trafna, ale nie o to tu chodzi.
Głoszący tezę o sekcie smoleńskiej byli na PIS-owskich portalach niemiłosiernie tępieni i banowani.
Tak było i na Frondzie, gdzie za użycie tego okreslenie niemal z automatu się wylatywało.
Tymczasem dziś, ze zdumieniem czytam na tym portalu, artykuł Red. Naczelnego Portalu Fronda, iż doszło do powstania lub dochodzi do powstawania "parareligii smoleńskiej". Niewielka różnica wobec okreslenie "sekta".
Niesamowite. Portal żerujący na prymitywnych ale jednak ludzkich tęsknotach do dotykalnej cudowności nagle odcina się od najpopularniejszego przejawu wiary ludu smoleńskiego czyli doszukowania się we wszystkim cudu, tajemniczości, dotyku Boga czy demona, obecności powołanego ad hoc świetego w ich zyciu codziennym. Portal, wczesniej samemu popularyzując te oczekiwania i tęsknoty, nagle brutalnie - piórem Red. Naczelnego Tomasza Terlikowskiego potępia i sprowadza do parteru wyznawców.
I niewazne czy pretekst do tej wypowiedzi przedstawiciela Portalu był brednią czy szczerze głoszonym przekonaniem.
Chodzi o nagłą i dość niespodziewaną woltę Frondy.
No chyba, że jest to tylko i wyłącznie krótki przebłysk świadomości Red. Terlikowskiego - bez większych skutków na przyszłość.
Oczywiscie poza wyszukaniem zdrady i agenturalności Terlikowskiego przez akolitów tej "parareligii".
Tylko czy doprowadzą do zbanowania Red. Terlikowskiego na Frondzie?
Będąc konsekwentnymi - powinni.
;)
